Wszelkiej maści specjaliści ds. marketingu, reklamy, promocji oraz graficy, projektanci itd. głowią się w jaki sposób przyciągnąć uwagę klientów. Spędzają mnóstwo czasu nad projektami graficznymi aby upchnąć niezliczoną ilość tekstów zapominając o tym, że ich reklama będzie po prostu jedną „z wielu”. Sen z powiek spędza im szereg wątpliwości, które działanie będzie najskuteczniejsze, które da największy zwrot z inwestycji a które należy jeszcze przemyśleć i zostawić na później.
Wśród odbiorców przekazów reklamowych wykształciła się umiejętność całkowitego ignorowania kierowanych do nich komunikatów. Nowe technologie tylko w tym pomagają udostępniając aplikacje blokujące reklamy internetowe, urządzenia nagrywające programy w TV, które można odtworzyć przewijając w czasie emisji reklam czy też zupełnie naturalny odruch odbiorców, którzy nie zauważają otaczających ich reklam.
Dlatego też, samodzielni specjaliści jak i agencje reklamowe próbują zaskakiwać odbiorców proponując zupełnie niestandardowe przekazy, oryginalne nośniki reklamowe oraz kontrowersyjne kreacje graficzne. Na tej podstawie powstał oddzielny rodzaj marketingu, reklamy nastawionej na kontrowersje, zaskoczenie i zszokowanie odbiorców. Marketing partyzancki (z ang. guerilla marketing), bo właśnie o nim mówimy, to (za wikipedią) forma marketingu zbliżona do marketingu wirusowego, polegająca na promowaniu dóbr i usług za pomocą niekonwencjonalnych technik, w zależności od grupy docelowej. Przekazy reklamowe oparte o filozofię marketingu partyzanckiego to działania niskobudżetowe, które swoim przekazem mają tak zaangażować odbiorcę, że zechce się tym podzielić ze znajomymi i „uruchomić” spiralę zainteresowania (viral marketing/marketing wirusowy).
W Polsce tego typu działania nie są zbyt popularne ponieważ jednostkowo reklama może być droższa od tradycyjnej formy. Marketerzy nie biorą pod uwagę tego, że marketing partyzancki pozwala osiągnąć znacznie więcej przy mniejszej ilości ekspozycji (oszczędność pieniędzy). Problem tkwi w tym, że wciąż panuje przekonanie, że klient powinien być nachalnie, wielokrotnie atakowany konkretnym przekazem co zagwarantuje skłonienie go do określonej akcji niż zaciekawienie i wciągnięcie w przekaz, którym będzie chciał się dzielić. Tego typu działanie może spowodować, że odbiorca będzie pozytywnie kojarzył markę oraz chętniej podzieli się informacją o produkcie/usłudze ze swoimi znajomymi.
Poniżej możecie zobaczyć wiele ciekawych propozycji marketingu partyzanckiego.