Wczorajszy mecz z amatorami z San Marino oraz wcześniejszy ze zdeterminowaną Ukrainą pokazały na co tak naprawdę stać naszych piłkarzy. Brak woli walki i paraliż umiejętności to główne problemy polskich zawodników. Szczególnie to pierwsze wyjątkowo boli kibiców, którzy bardzo łatwo wybaczają potknięcia o ile widzą zaangażowanie i serce „zostawione” na boisku. Czy kibice, którzy wczoraj życzyli jak najlepiej ekipie z San Marino mają w sobie choćby najmniejszy procent pozytywnych emocji skierowany ku polskim piłkarzom? Jak w takim świetle wypadają sponsorzy kadry, którzy wykładają potężne sumy na sponsoring licząc na pozytywną reklamę i doskonałą prezentację marki?
Obecnie głównym sponsorem reprezentacji jest operator telekomunikacyjny Orange. Poza nimi w zespole znajdują się: 4move, Jeronimo Martins (właściciel Biedronki), Nike, Warka oraz Grupa BPS. Partnerami reprezentacji są: Manta, Europcar, Fakro, Hormann, Kreisel oraz producent napoju BLACK. Trzeba przyznać, że PZPN jest dość obrotny i zebrał sporą grupę firm, które łożą pieniądze na bieżącą działalność nie tylko drużyny ale również samego związku.
Z punktu widzenia firm ważne jest przełożenie na bezpośrednie korzyści płynące z tej inwestycji. Tego typu promocja to głównie reklama wizerunkowa dlatego też, musi być pozytywnie kojarzona przez odbiorców i potencjalnych klientów.
Ostatnie mecze naszej reprezentacji oraz bezkrytyczna postawa polskich zawodników, poddaje w wątpliwość ewentualne korzyści płynące z tego typu działań promocyjnych. Kibicie oczekują od piłkarzy zaangażowania, serca, dumy związanej z reprezentowania kraju oraz postawy adekwatnej do osiąganych wyników. W zamian za to dostają szereg bezsensownych wymówek, szukania plusów w katastrofalnej formie oraz ogólne nadęcie wynikające z przeświadczenia o swojej wyjątkowości. Zamiast zgranej drużyny mamy grupę obojętnych wobec siebie chłopaków, którymi nikt ze sztabu nie potrafi odpowiednio „potrząsnąć”.
Czy w takiej sytuacji sponsorzy, w większości kierujący swoją ofertę do „normalnych” ludzi, widzą korzyści płynące z wykładania ogromnych sum na sponsoring grupy rozkapryszonych gwiazdek, na których widok skacze ciśnienie każdemu „normalnemu” kibicowi? Bez wątpienia logo marki/firmy jest widoczne i popularne a oferta może trafić do szerokiej grupy odbiorców. Możliwe, że wśród kibiców znajdują się potencjalni klienci któregoś ze sponsorów lub partnerów reprezentacji ponieważ działa tu efekt skali (w meczach „u siebie” na stadionie znajduje się około 50 000 kibiców + kilka milionów przed telewizorem, na wyjeździe kilka tysięcy najwierniejszych na trybunach oraz kilka milionów przed ekranem).
Dyrektor Jeronimo Martins Polska (właściciel popularnej Biedronki) przyznał, że ta forma reklamy pozwala doskonale „wbić” się w świadomość odbiorców co potwierdziło badanie Interaktywnego Instytutu Badań Rynkowych tuż przed Mistrzostwami Europy 2012, które wskazało Biedronkę jako markę najczęściej kojarzoną z największą imprezą sportową ubiegłego roku.
Zarówno Orange jak i Biedronka są mocno eksponowane – niewątpliwie czerpią z tego korzyści. Gorzej z resztą firm, które zwykłemu kibicowi nie są znane jako sponsor lub partner reprezentacji. Dodatkowo reprezentacja nie spełnia oczekiwań kibiców co jednocześnie wiążę się z negatywnymi emocjami i, choć to odważna teza, może przekładać się na stosunek wobec sponsorów drużyny narodowej.
źródło zdjęcia: ekstraklasa.net